Witam, tutaj Elly, niska dziewczyna o brązowych włosach i o czekoladowych oczach. Moje zamieszkanie to przedmieścia, wielkiego miasta w Anglii, Newcastle. Moją współlokatorką jest wiecznie uśmiechnięta Elizabeth, potocznie nazywana też Effy, moja o rok starsza siostra. Nasz, niewielki, wynajmowany dom jest pokryty białą farbą, drzwi wejściowe mają kolor czerwony a cały dom ogrodzony jest białym płotkiem. Z opisu wynika, że 
to najnormalniejszy, angielski domek. Bo i taki jest. Nie za duży, nie 
za mały, idealny dla nas. Idealny dla dwóch samotnych, niedojrzałych 
dziewczyn, można powiedzieć nieustronnie zbliżających się do statusu 
kobiet. 
    Budzik obudził mnie o 6 rano, okrutny. Wstałam po paru minutach, a moim następnym celem była kuchnia. Zaparzyłam herbatę i poszłam po codzienną gazetę, która zwykle leżała naprzeciwko moich drzwi. Schyliłam się i wzięłam gazetę, po chwili usłyszalam krzyki i dźwięk dzwonka od roweru.
 Wstałam i odwróciłam wzrok w ich stronę, zobaczyłam blondyna i ciemnowłosego Mulata, ścigali się i ciągle coś do siebie krzyczeli... Nie byli stąd, Mulat miał angielski akcent, a blondyn był chyba Irlandczykiem. Zaśmiałam się i uśmiechnęłam w ich stronę.
 Blondyn spojrzał w moją stronę, "zmierzył" mnie i odwzajemnił uśmiech.
 Hałaśliwy brunet bardzo się rozpędził i jadąc zahaczył o moją skrzynkę na listy. Upadł, dość poważnie to wyglądało... Rzuciłam gazetę, położyłam herbatę na progu drzwi i szybko do niego podbiegłam
 - Auł. -chłopak zaczął stękać i przezornie położył plecy na chodnik. 
 - Trzeba było nie jeździć tak szybko. - mruknęłam i rzuciłam mu wrogie spojrzenie, 
 Blondyn się tylko zaśmiał, jednak po chwili zdał sobie sprawę, że to wygląda źle. Mulat położył swoją głowę na ziemi i zamknął z bólu powieki, po czym przegryzł wargę.
 Naciągnęłam swój rękaw od swetra i wytarłam mu lecącą krew z nogi.
 Chłopak zaciskał z bólu zęby, co chwilę zagryzając wargę.
 - Gdybyś uważał to by cię teraz nie bolało. - dogryzłam mu, więdząc, że dzięki temu tylko mi ulży.  - Jeszcze połamałeś mi skrzynkę! -dodałam, patrząc na uszkodzony już obiekt. 
 - Naprawię ją.. - powiedział po cichu obolały chłopak.
 - Co? - nie wiedziałam dokładnie co powiedział.
 - Naprawimy ją.- dokończył za niego blondyn i posłał mi urocze spojrzenie. 
 - Yhym.. - burknęłam i odwróciłam od niego wzrok. Podeszłam do ciemnowłosego chłopaka i pomogłam mu wstać.
 - Chodźcie do mnie do domu, założę... Ci bandaż. - zwróciłam się do kulejącego mężczyzny.
 - Zayn... - posłał mi uśmiech, na którego widok nie jednej dziewczynie zrobiło by się gorąco.
 Objęłam go i zaczęłam iść w stronę domu, blondwłosy chłopak pomógł mi zaprowadzić Zayna.
 Doszliśmy do domu, skierowałam ich do pokoju i kazałam usiąść na kanapę.
 - Poczekajcie, zaraz wrócę, pójdę po bandaż.. - na chwilę spojrzałam w ich oczy i ruszyłam do kuchni.
 Wróciłam z bandażem i z kilkoma niezbędnymi rzeczami.
 - Już jestem! - uśmiech nieśmiało wkradł się na moje usta. Podeszłam do Zayna, usiadłam pomiędzy nim a blondynem.
 - Tą skrzynkę nie musicie naprawiać. - powiedziałam robiąc chłopakowi opatrunek i nie odrywając od niego wzroku.
 - Wypadało by gdybyśmy naprawili. - zaśmiał się Zayn i odwrócił w stronę tego blondyna, którego imienia niestety nie znałam. 
 - Zabierzemy Liama, on to zrobi profesjonalnie. -zaśmiał się Irlandczyk. Irlandczyk? Tak, chyba nim był. Jego akcent nie był tutejszy. Trochę Angielski, ale nie do końca. Coś w nim było, tak było coś w tym Irlandczyku, coś co przyciąga, jak magnes.
 - Już! - odparłam uśmiechnięta i po raz ostatni zawiązałam bandaż.
 Irlandczyk pomógł Zayn'owi wstać i ruszyli w stronę drzwi.
 Wyszliśmy na zewnątrz.
 - To ja dzisiaj przyjdę z Liam'em naprawić tą skrzynkę. - powiadomił wiecznie uśmiechnięty blondyn.
 - A tak w ogóle to mieszkamy tam. - chłopak pokazał mi palcem dom który był z drugiej strony ulicy.
 - O widzę, że mamy nowych fajnych sąsiadów. - uśmiechnęłam się promiennie.
 - Tak w ogóle to jestem Nial, Niall Horan. Nie przedstawiłem się, przepraszam. - wysunął w moją stronę rękę.
 - Elly. - Uśmiechnęłam się po czym podałam mu rękę.
 Uścisk dłoni Irlandzki chłopak przerodził w uścisk ciał, co było bardzo słodkie.  
 - Ej Horan, wyrywaczu, musimy już iść. - Zayn przewrócił oczami.  
 - To cześć mała. - Niall wpił się w moje oczy, a ja momentalnie spuściłam wzrok. Brunet tylko się uśmiechnął, chwilę potem blondyn dostał od kulejącego Zayna kuksańca w ramię.
 Zaśmiałam się, wzięłam gazetę i herbatę, którą niedawno zostawiłam na progu z powodu tych dwóch przystojnych chłopaków. Już teraz wiedziałam, że tel blondyn przewróci moje życie do góry nogami, widziałam to w jego oczach. 
 Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Skierowałam się do mojego pokoju.
 Pół godziny potem byłam już gotowa do szkoły, więc włożyłam moje czarne vansy i ruszyłam do miejsca, którego wprost nienawidziłam.
______________________________________ 
No i mamy pierwszy rozdział.
Mi się podoba! dodaj może w następnym rozdziale jakąś akcje! żeby się działo! uwielbiam kryminały itp. xD czekam na następny rozdział! ;)
OdpowiedzUsuńno, muszę przyznać, że mimo mojej natury, polegającej na wykrywaniu wszelkich błędów wszędzie, u ciebie zauważyłam może dwa. a zazwyczaj 10 to minimum! naprawdę, jestem pod wrażeniem. na pewno będę czytać dalej ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się pierwszy rozdział tylko miałam wątpliwości co znaczy kuksaniec?> :* Pozdrawiam <33
OdpowiedzUsuń