wtorek, 29 stycznia 2013

Rozdział X

    Przyszedł długo wyczekiwany wieczór. Po długiej rozmowie w drzwiach z Chelsea ruszyłam pośpiesznie do domu. W domu nie było nikogo. Ciszę zagłuszało nie wyłączone radio, ale to teraz nie było ważne. Biegiem pobiegłam do swojego pokoju i zaczęłam przygotowania na spotkanie z Niall'em. Nie trwało to zbyt długo. Rozpuściłam tylko włosy i przejechałam tuszem po rzęsach. Poszłam do kuchni coś przekąsić. Byłam osobą 'wiecznie głodną'. Co przeszkadzało wielu moim zamiarom. Otworzyłam lodówkę. Świeciła pustkami. Moja twarz przybrała szczęśliwy wyraz, kiedy zobaczyłam pączka na ladzie. Dorwałam się do niego. Wzięłam go szybko do rąk i zaczęłam go kosztować. Ugryzłam go parę razy i z jedzenia słodkości wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Podskoczyłam. Odłożyłam pączka na ladę. Z podekscytowania zapomniałam, że puder został na mojej twarzy. Podeszłam do drzwi i nacisnęłam klamkę. Moim oczom ukazał się wysoki blondyn w brązowej kurtce, ręce trzymał w kieszeniach. Był onieśmielony, zestresowany. Odwrócił na mnie wzrok. Posłał mi czarujący uśmiech.
- Wejdź Niall. ~ Machnęłam w jego stronę ręką i uśmiechnęłam się do niego promiennie. Ściągnęłam w wieszaka czarny płaszcz i założyłam go na siebie. Założyłam także ciepłe buty i podeszłam blisko do Niall'a.
- Wyglądasz ide.. ~ Przerwał i zbliżył do moich ust dłoń. Wytarł opuszkiem palca puder śmiejąc się cicho. - ...alnie. ~ Dokończył i podniósł nieśmiało kącik swoich ust. Do policzków napłynęła mi krew. Horan złapał mnie za rękę rzucając mi rozkoszne spojrzenie. Wyszliśmy z domu. Zamknęłam drzwi kluczykami i podążylam za blondynem.
- Nie ma w domu Effy? ~ Zapytał blondyn i spojrzał na mnie kątem oka.
- Tak, nie ma. Czemu pytasz? ~ Zdziwiłam się. Spojrzałam na niego pewnie.
- Harry'ego też. ~ Mruknął. Zaczęłam zadawać sobie mnóstwo pytań. Skoro nie ma ich dwojgu, to pewnie są razem. Mój świetny nastrój zniknął szybciej niż myślałam. Niall spostrzegł moją reakcję na jego słowa.
- Elly, proszę cię nie martw się. ~ Przystanął i spojrzał w mojego oczy. - To nie jest tak jak myślisz. On nie jest typem chłopaka, który jest podrywaczem. Jest świetną osobą. Dba o każdą osobę jakby była dla niego najbliższą. Popełnia błędy, ale kto ich nie popełnia? Nikt nie jest idealny, ale jemu do tego blisko. Znam go już trzy lata i nie powiem o nim złego słowa. Nie martw się o siostrę, jeśli jest z nim to nic się nie stanie, mogę ci to obiecać. Wiem, przez to zachowanie krzywdzą ważne dla nich osoby, ale czemu mają udawać? Skoro mogli pokochać kogoś innego to znaczy, że to nie była do końca prawdziwa miłość. El, przemyślałem to sobie. Skoro przezwyciężyli to wszystko to znaczy, że darzą się wyjątkowym uczuciem, a jeśli będą razem to stworzą wspaniały związek. On będzie się o nią troszczył, a ona będzie odwzajemniała jego uczucie najlepiej jak umiała. To jest miłośc, o to warto walczyć. ~ Skończył podkreślając ostatnie zdanie, patrząc mi głęboko w oczy. Przeszły mnie przyjemne ciarki. Wszystkie zmarwienia zniknęły, a przyjemne uczucie pojawiło się w moim sercu. Miałam ochotę go przytulić i podziękować mu, że jest. Byłam nieśmiałą osobą, nie umiałam rozwinąć znajomości z dnia na dzień, a jeśli kogoś lubiłam bardziej to było to dla mnie nieosiągalne. Z tego co zauważyłam Irlandczyk też nie należał do osób pewnych siebie, ale potrafił zawrócić w głowie. Mimo tego uwielbiałam sposób w jaki się poznawaliśmy. Był taki delikatny i czuły. Myślę, że blondyn to naprawdę miły chłopak. Był kochany i słodki, byłam podekscytowana jego akcentem, jego zapach mnie pociągał. Stopniowo zaczynałam czuć, że chciałabym, żeby to była nie tylko przyjaźń.
Powoli chodziliśmy po parku, jego ręka trzymała ostrożnie moją. Rozmawialiśmy bez przerwy. Czasem się śmialiśmy, a czasem jednemu z nas poleciały łzy z oczu. Bardzo blisko go poznałam, zrozumiałam, że jest niesamowitą osobą. Niall odprowadził mnie pod drzwi. Staliśmy pod nimi bez słowa. Po chwili Horan zorientował się, że stoimi pod jemiołą. Wbił się w moje oczy.
- U nas w Irlandii, kiedy stoisz pod jemiołą pocałuek jest obowiązkiem. ~ Zaśmiał się lekko, przy czym na jego twarzy pojawił się uroczy uśmiech. Położył swoją dłoń na moim policzku i dotknął moje usta swoimi gorącymi wargami. Wyraźnie poczułam zapach jego perfum. Tym gestem sprawił, że poczułam 'motylki w brzuchu' i zrozumiałam, że jest moim nowym uzależnieniem.
    Weszłam do domu, na kanapie siedziała Effy wpatrzona w ekran. Jej nogi były skulone, często podśmiechiwała się pod nosem.
- Gdzie byłaś? ~ Rzuciłam pytanie w jej stronę, rozbierając niepotrzebne rzeczy. Byłam w świetnym humorze. Wiedziałam, że nikt nie może mi go zepsuć. Szczególnie jeden dzień przed wigilią. Usiadłam obok siostry. Posłałam jej uśmiech.
- Em.. byłam z Harry'm nad Tamizą. ~ Powiedziała unikając kontaktu wzrokowego.
- I jak było? ~ Uśmiech dalej nie schodził z mojej twarzy. Ef była zaskoczona. Myślała, że skrytykuję spotykanie się z Harry'm i powiem jej aby to przerwała. Nie miałam już zamiaru tak mówić, także na jej twarzy pojawił się piekny uśmiech.
- Elly, zrozum mnie... ~ Zaczęła rozwijać temat, lecz przerwałam jej.
- Rozumiem Effy, rozumiem. ~ Rozpromieniłam się do niej i przytuliłam ją z całej siły. Tego mi brakowało, brakowało mi tej starszej, optymistycznej siostry, której nie było ani widać, ani słychać przez ostatni tydzień. Jedyna osoba, której w pełni ufałam, mogłam powiedzieć jej wszystko. Zaczęłam opowiadać jej o dzisiejszym wieczorze wyznałam jej moje uczucia. Ona opisała mi wszystkie chwile spędzone z Harry'm. Niall miał rację, Styles był kochanym chłopakiem. Wszystko zaczęło się układać tak jak kiedyś. Czyżby magia świąt?  Na święta, w każdym domu panuje miła atmosfera. Jeśli tak, to dziękuje.
_________
Czytasz -> Komentujesz. 
25 komentarzy i będę pisać dalej! : )
Jeśli chcesz abym informowała cię o nowych rozdziałach napisz w komentarzu swój tt ! 

sobota, 26 stycznia 2013

Rozdział IX.

Dwa dni później.

Effy wróciła do domu z napuchniętymi oczami. Łzy szybko spływały po jej policzku. Rzuciła swoją torbę na kanapę i podbiegła do mnie. Przytuliła mnie mocno i zaczęła płakać w moje ramię. Głaskałam jej włosy przyciszając jej płacz.
- Powiedziałam mu, to koniec. ~ Wyszeptała. Więc to koniec wielkiej miłości. Koniec. Mimo woli poczułam ból. Moja biała koszulka była mokra od jej łez, ale to nie przyciągało mojej uwagi. Jedyne na co zwracałam uwagę to ból, jej ból. Cierpienie. Ktoś zaczął pukać w drzwi. Wypuściłam z moich ramion Effy i poszłam je otworzyć. W drzwiach stał chłopak o kręconych włosach. Jego fryzura była roztrzepana, a jego spojrzenie smutne.
- Mogę wejść? ~ Popatrzył na mnie błagalnym wzrokiem. Był smutny. Prawdopodobnie wiedział, że zrobił coś nie tak. Była to tak samo wina jego, jak i jej. Kątem oka dostrzegł dziewczynę, która drżącymi dłońmi wycierała łzy. Żwawo, pośpiesznym krokiem podszedł do niej. Ujął ją w ramiona. Głaskał opiekuńczo po włosach. Początkowo zapłakana Ef uderzała w jego klatkę piersiową swoimi, drobnymi piąstkami. Zrezygowała. Harry nie miał zamiaru jej puszczać. Więc wtuliła się w jego ciało i zaczęła uspakajać się powoli.
- Nie chciałem, przepraszam. Naprawdę nie chciałem. ~ Szepnął jej do ucha.
Mimo to, że kochałam moją siostrę wiedziałam, że to nie tylko jego wina, ale także jej. Zrobiło mi się szkoda tego chłopaka. Nie mogłam na to patrzeć. Poddałam się emocją i wyszłam z domu. Chciałam zapalić papierosa. Tak zwykle robiłam, kiedyś. Rzuciłam dzięki Effy. Nie zrobiłam tego. Nie chciałam dać zepsuć emocjom, tego nad czym długo się męczyłam.

Effy

Ktoś kiedyś powiedział, że w chwili, kiedy zaczynasz zastanawiać się, czy kochasz kogoś, przestałeś go już kochać na zawsze. Tak było z Tom'em. Już nie kochałam go tak jak kiedyś. Miłość nie daje i nigdy nie dawała szczęścia.Wręcz przeciwnie, zawsze jest niepokojem, polem bitwy, ciągiem bezsennych nocy, podczas których zadajemy sobie mnóstwo pytań, dręczą nas wątpliwości.
Harry był tu. Był ze mną. Mimo tego, że wiedziałam, że skończył się ważny etap mojego życia byłam szczęśliwa, lecz czułam ból w sercu. Raniąc ważne dla ciebie osoby, ranisz siebie dwa razy mocniej.
Uczucie, że zraniłam kogoś kto był dla mnie bardzo ważny i spędzał ze mną wolne chwile, zabijało mnie od środka. Pragnęłam wykrzyczeć Harry'emu co się stało. Czemu cierpię. Co właśnie zakończyłam. Co zrobiliśmy nie tak. To co mnie dręczyło, ale nie umiałam wypowiedzieć ani jednego słowa.
Rzadko mamy wpływ na to, kto pojawi się a naszym życiu. Zdarza się, że mamy po prostu trochę szczęścia.

Harry

Jej drobne ciało drżało. Jej oczy były zapłakane. Brązowe włosy odgarnięte niechlujnie na bok były roztrzepane z pośpiechu. Myślałem, że będzie zła, że po prostu wyprosi mnie z domu. Nie było tak. Trzymałem jej ciało przy moim, a ona wcale się nie opierała. Osłabiona przytulała mnie najmocniej jak umiała. Łzy leciały kolejno po jej policzkach. Upadały na moją szarą koszulkę i zamieniały się w mokrą plamę. Plama robiła się coraz większa, a łzy przyśpieszały. To głębsze uczucie prowadziło do cierpienia. Nie mogłem na to patrzeć. Pokusa zawładnęła mną. Dotykałem dłonią delikatnie jej policzka. Patrzyłem w jej błękitne oczy. Dotknąłem jej gorących warg, rozkoszując się smakiem jej ust. Nie próbowała się od nich uwolnić. Oddawała pocałunki ostrożnie. Może i to był kolejny błąd jaki robiłem. Jeśli to błąd, to chciałbym, żeby trwał wiecznie. Prawdziwe uczucie zaczęło się wtedy, gdy niczego w zamian nie oczekujekiwałem. Pragnąłem tylko jej ust. Obiecałem sobie, że już nigdy jej nie skrzywdzę, ale jej pożądałem i nie mogłem przestać. Mimo woli robiłem to co nie powinienem. Najtrudniej uleczyć się z miłości, która przyszła nagle.

Elly

Po prostu mogli by przestać robić coś czego nie powinni. Nie rozumieją, że to nic dobrego? Miłość powinna przyjść powoli. Nie nagle. Przynajmniej takie było moje podejście do tego niezwykłego uczucia. Zrezygnowałam z wtrącania się w sprawy Ef i ruszyłam w stronę domu Chelsea. Chciałabym z kimś porozmawiać, a ona jest do tego idealna. Zawsze potrafi mnie wesprzeć. Dla mnie jest idealną osobą. Doszłam do jej drzwi i nacisnęłam na dzwonek. Usłyszałam głośny krzyk jej małej siostry i po chwili drzwi się otworzyły. Stała w nich ta dziewczyna, którą uwielbiam. Zawsze uśmiechnięta, radosna i gotowa na wszystko. Zaprosiła mnie chętnie do domu i zrobiła gorącą herbatę z miodem. Poopowiadałam jej o swoich problemach i przemyślałyśmy całą tą sytuację. Poczułam, że kamień spadł mi z serca. Ulżyło mi. Jak dobrze jest wygadać się komuś bardzo bliskiemu. Nie pominęłyśmy wątku Niall'a. Oczywiście dziewczyna cieszyła się i mówiła, że będziemy razem. Mówiła, że widziała mnie z nim parę razy. "Wyglądamy razem idealnie." Na moje policzka wylał się rumieniec, zaczęłam się plątać. Kiedy trochę uspokoiłam tą sytuację i wmówiłam jej, że to tylko znajomość. Nagle mój telefon zaczął wibrować, a na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Niall'a. Do moich policzków napłynęła krew. Odebrałam telefon po kilku sygałach. Horan dzwonił "tak o." Mówił, że dawno mnie nie słyszał i zaczęło mu tego brakować. Rozmawiało się miło, choć chłopak czasami się plątał. Jego głos był taki niepewny. Zakończył rozmowę pytaniem czy nie zechiała bym spotkać się z nim wieczorem. Zgodziłam się z chęcią. Teraz czekałam już tylko na wieczór.

_______

Nie podoba mi się to ._____.
No ale cóż. KOMENTUJCIE! CZEKAM NA KOMENTARZE! ♥ 25 komentarzy i będzie X rodział!
PS: Jeśli chcielibyście, żebym powiadamiała was o nowym rozdziale, podajcie mi w komentarzu waszego tt! :)

piątek, 18 stycznia 2013

Rozdział VIII

Nie mam zamiaru wtrącać się w jej sprawy. Nawet nie chcę. To nie moje życie, ale nie rozumiem jej. Każdy ma prawo do miłości, ale ja myślałam, że ona już znalazła swoją miłość. Myślałam, że to Tom. Może to tylko jednorazowe. Ona go kochala. Czasem ranił ją, nie poświęcał jej za wiele czasu, ale czasami po prostu nie mógł. Kiedy mógł starał jej się to wynagrodzić. Często wystawiał ją do wiatru, ale ją kochał, a ona całuje się z Stylesem. Nawet go nie zna. Ja go nie znam. Widziałam go raz na oczy i zamienilam tylko parę zdań. Może to on pocałował ją? Nie, to tak nie wyglądało. Ich pocałunek był taki pożądany. Jakby znali się od lat. Jakby kochali się niezmiernie. Dawno nie widziałam takiego uśmiechu na jej twarzy. Przy nim jej uśmiech był taki szczery. Kochałam ten uśmiech. Kochałam ją. Nie chciałabym, żeby kto kolwiek ją skrzywdził. Ważne, żeby była szczęśliwa, a ta sytuacja może  namieszać w jej życiu. Chciałabym wrócić już do domu, porozmawiać, ale nie umiem. Co powiem, jeśli dalej tam będą? Co zrobię? Ledwo wyszłam ostatnio nie zauważona. Tym razem może mi się nie udać.
- Nad czym tak myślisz? ~ Spytał Niall, który próbował zagrać parę świątecznych piosenek na gitarze. Chciałam mu powiedzieć o tej całej sytuacji. Skłamałam, powiedziałam mu, że jednak nie mam czubku choinki, że się myliłam. Chciałam się komuś wygadać. Nie znam go zbyt wiele, ale jest mi bardzo bliski. Co on by sobie mógł pomyśleć? Mógłby potem rozmawiać z Harrym. Mogło by coś się stać. Nie chcę mieć wyrzutów sumienia, ale to uczucie jest straszne.
- Em, nic. ~ Zaczęłam się jąkać. Robiłam tak zawsze kiedy kłamałam. Tak, nie umiałam kłamać od małego. Horan odłożył ostrożnie gitarę i przysunął się do mnie. Odgarnął moje włosy na bok. Zaczęłam się denerwować.
- Przecież widzę Elly. ~ Dotknął delikatnie mojej dłoni, ujmując ją powoli. Zaczął ją gładzić powoli swoim kciukiem. Podniósł mój podbródek, patrząc w moje wielkie, zagubione, niebieskie oczy. Moje myśli zaczęły się mieszać.
- Niall, skłamałam. Wcale, że nie było gwiazdy. Wyszłam z domu szybko, tak, żeby mnie nie zobaczyli. Właśnie, oni. ~ Zatrzymałam się. Nie wiedziałam czy dokończyć.
- Kto? Co się stało? Coś ci groziło? ~ Horan entuzjastycznie podniósł się z swojego miejsca. Przyłożył rękę do buzi. Zaczął chodzić po domu szybko. Zdenerwował się. Martwił się.
- Niall, nie nie o to chodzi. To była moja siostra Effy z Harrym. Oni ... oni się całowali, tak pożądanie, tak delikatnie. Nie namiętnie. Ostrożnie. ~ Przyciszyłam głos stopniowo. Odwróciłam się w stronę irlandczyka. Stał oparty o parapet okna. Wpatrywał się w mój dom. Wstałam ciekawa. Podeszłam do Niall'a.
To spojrzenie. Te uśmiechy. Ta radość z tego, że są razem. To coś co żadko się widzi. Coś czego większość ludzi zazdrości.
W przednim oknie, mojego domu, stała Ef. Styles owinął ją swoimi rękami dookoła tułowia, stojąc za nią. Harry szeptał jej coś do ucha. Był szczęśliwy. Patrzył na nią jakby kochał ją tak mocno, jak tylko umie. Kiedy uśmiechął się przy Taylor, wyglądał zupełnie innaczej. Anglik zaczął zadawać jej delikatne pocałunki w szyję. Obrócił ją gwałtownie w swoją stronę i wbił się w jej usta. Dziewczyna rękę wplotła w jego brązowe loki. Starała się odwzajemnić jego pocałunki, ale on nie dawał za wygraną. Rozkoszował się jej ustami, całując je ostrożnie. Nagle znikneli za rogiem. Nie mogliśmy ich już dostrzec.

Harry

Jej usta były takie słodkie, a oczy takie piękne. Była taką osobą, które potrafi cię zaczarować. Zamieszała w mojej głowie. Zapomniałem o wszystkim. Całowałem ją niepohamowanie. Nie opierała się. Często chciała przejąć inicjatywe
, ale nie pozwalałem jej na to. Jej miękkie wargi idealnie współgrały z moimi. Między nami była jakaś silna więź. Pożądałem jej ust, jej pocałunków. Jedną ręką jeździła po moich włosach, karku, drugą zaciskała moją cienką koszulę w pięści. Nie mogłem się od niej oderwać. Położyła ręce na mojej klatce piersiowej i przerwała ten namiętny pocałunek, odpychając mnie.
- Harry nie mogę. ~ Powiedziała cicho, ze schyloną głową. Cofnęła się lekko do tyłu. Moje zachowanie było jednoznaczne. Pragnąłem jej ust. Nie myślałem o niczym innym tylko o niej. Zapomniałem co dzieje się dookoła. Podniosłem jej podbródek i ponownie dotknęłem jej gorące wargi. Teraz całowałem ją delikatnie. Chciałem, żeby poczuła, że mi na niej zależy. Ostrożnie odwzajemniała pocałunki, ale to już był koniec. Odsunęła mnie swoimi drobnymi dłońmi poraz ostatni. Zostawiła na moich ustach ostatni, słodki pocałunek. Chciałem jeszcze raz dotknąć jej ust. Brakowało mi ich, ale stanowczo oddaliła się ode mnie i pokiwała głową przecząco. Z jej policzka spłynęła pojedyńcza łza. Momentalnie wybiegła z domu. Pobiegłem za nią otwierając powoli drzwi. Siedziała na progu, jej dłonie zasłaniały jej twarz. Stanęłem obok niej schylając się. Nie chciała, abym dostrzegł ani jednego kawałka jej twarzy. Założyłem jej włosy za ucho. Przejechałam po jej twarzy koniuszkiem palca, wycierając jej łzę. Łagodnie złapałem ją za ręce i wtuliłem ją w swoje ciało.

Elly

Załamana Ef siedziała wtulona w ciało Harry'ego. Kiedy to zobaczyliśmy, Niall w mgnieniu oka wyszedł z domu. Narzucił na siebie niezgrabnie szarą bluzę. Wybiegłam za nim, ale nie potrafiłam dorównać jego
szybkiemu krokowi. Zbliżył się do Harrego i szturchnnął go łagonie w ramię. Zaczął nim potrząsać. Styles spojrzał na niego z irytacją i schował głowę w ramionach Effy. Po chwili wstał i podniósł moją siostrę na ręce, kierując się do mojego domu. Nie wiedziałam, co ona robi, co oni robą. Nie zdawałam sobie sprawy z tego co się dzieje.
Moją rękę złapał wrażliwie Horan i ruszyliśmy za nimi.
- Co on robi ... ~ Powiedział blondyn, przyciskając moją rękę. Jego oczy utkwiły w moich, lecz po chwili patrzyliśmy się na nich.
W domu leciała wolna muzyka. Świeciłą tylko mała lampka. Panował miły nastrój. Idealny. Szatyn położył dziewczynę na kanapie całując ją w policzek. Pogłaskał jej ramię i wstał. Rzucił nam rozżalone spojrzenie. Jego oczy były zaszklone.
- Nie chciałem. ~ Szepnął kiedy przechodził obok nas. Schylił głowę i wyszedł z mojego domu , zamykając drzwi z trzaskiem.
____________
Proszę komentujcie, bo to dla mnie tak wiele! Pewnie myślicie, że to inni napiszą. Ale to właśnie na twojej opinii mi zależy! : ) ♥ 20 komentarzy i będzie IX Rozdział.

czwartek, 10 stycznia 2013

Rozdział VII

 Najlepiej włączcie piosenkę - Ed Sheeran - Give Me Love , to doda takiego świetnego nastroju! ♥ x____
- Elly, poczekasz tu ? ~ Powiedział do mnie blondyn z podniesioną do góry jedną brwią i zabójczym uśmiechem. Pokiwałam głową i posłałam mu uśmiech. Dotknął swoją zminą ręką mojego policzka gładząc je i wbijając się w moje oczy z podniesionym do góry kącikiem ust. Spuściłam głowę czując, że krew napływa do moich policzków. Horan odsunął dłoń od mojej skóry i wyszedł bez słowa. Nie wiem gdzie poszedł, ale nie zdążyłam się zapytać. Nie chciałam na niego patrzeć, byłam za bardzo zawstydzona.
Było dosyć zimno. Naciągnęłam rękawy mojej szarej bluzy i schowałam w nich dłonie zwinnie. Ogrzewałam je moim ciepłym oddechem. Wpatrywałam się ciągle na drzwi budynku do, którego wszedł Niall. Czekałam cierpliwie i zobaczyłam postać Irlandczyka, który na ramieniu niósł choinkę, a w prawej ręce trzymał torbę foliową. Na mojej twarzy pojawił się momentalnie uśmiech, a oczy były roześmiane. Niall spojrzał na mnie i nieśmiało się uśmiechnął, kiedy był blisko auta wyszłam i oparłam się o samochód, zakładając ręce. Zaśmiałam się głośno.
- Kupiłeś choinkę ? ~ Przechyliłam lekko moją głowę i parsknęłam śmiechem. Powoli doszedł do mnie i odetchnął głęboko.
- Święta bez choinki, to nie święta. ~ Położył choinkę na ziemi dokładnie jej się przyglądając. Ponownie wziął ją swoimi silnymi rękami na ramiona i starał się położyć  ją na dachu auta. Kiedy mu się to udało przymocował ją mocno do dachu zaprosił mnie do auta. Torebkę, którą niósł w ręce włożył szybko do bagażnika. Wróciliśmy na nasze osiedle pośpiesznie. Sąsiedzi mieli pięknie ustrojone podwórka.
Byłam przekonana, że czeka mnie jeszcze ozdobienie mojego miejsca zamieszkania lecz kiedy dojechaliśmy, zostałam mile zaskoczona. Nad moimi drzwiami wisiała jemioła obwieszona białymi lampkami. W oknach widniały różne ozdoby świąteczne. Wyglądało to dosyć ładnie. Niall stanął autem na ich podwórku.
- Wiesz, mam nadzieję, że pomożesz mi ubierać choinkę, ale jeśli nie chcesz to w porządku. ~ Powiedział unikając kontaktu wzrokowego.
- Nie powinieneś ubrać tego z Zaynem, Liamem i z resztą chłopaków, może ich dziewczyny by chciały. ~ Powiedziałam stanowczo. Nie chcę wpychać się tam gdzie mnie nie chcą, a tym bardziej, że nie znam dobrze połowy jego domowników.
- To oni pomagają swoim dziewczyną. ~ Burknął cicho. Tak, tylko on nie miał dziewczyny, myślę, że trochę go to bolało.
- No więc w tym roku ubranie choinki wypadło na mnie. ~ Uderzył dłońmi i kolana i uśmiechnął się blado.
- W takim razię chyba się zgodzę. ~ Wzruszyłam uśmiechnięta ramionami. Twarz Irlandczyka przybrała szczęśliwy wyraz. Przytulił mnie niespodziewanie. Był taki szczęśliwy.
- Dzięki Ell. ~ Szepnął mi do ucha i przytulił mocno. Uśmiechnęłam się będąc w jego ramionach. To było takie magiczne.
Blondyn oderwał się od mojego ciała i uśmiechnął się ciepło. Wyszedł z auta gwizdając melodyjnie. Także opuściłam auto. Niall już na ramieniu trzymał dużą, żywą choinkę.
Weszliśmy do jego domu. Dom był bardzo przestrzenny. Z prawej strony był salon, skórzane sofy, mała ława. Kuchnia była na przeciwko, a obok salonu był korytarz.
- Chodź mała. ~ Rzuicił dwa słowa i położył choinkę w salonie. Podsunął nogą stojak w wlożył do niego obrobione już drzewko.
- Jak możesz to przynieś jakiś pojemnik, albo słoik z wodą. ~ Powiedział gdy siłował się z iglastym, dużym drzewkiem. Poszłam do nieznanej mi kuchni i przyniosłam słoik napełniony przeźroczystą wodą. Wstawiliśmy go pod choinkę, aby nie dał choince uschnąć.
- No dobrze, to teraz najlepsze! ~ Zaklaskałam radośnie dłońmi i spojrzałam w górę oglądając choinkę dokładnie.
- Tak, chodźmy po ozdoby. Są w pokoju Harrego. ~ Machnął do mnie znacząco ręką. Szliśmy przez długi korytarz, było w nim siedem drzwi. Ostatnie prowadziły do pokoju Harrego. W pokoju pachniało mocnymi, męskimi perfumami. Niall schylił się i sięgnął pod łóżko wyciągając zakurzone pudło.
- No i jest. ~ Przejechał po nim ręką, ścierając kurz.
Poszliśmy do salonu i rozłożyliśmy lampki, jedne nie działały, ale reszta jak najbardziej była gotowa, żeby je powiesić. Niall przyniósł drabinę i wszedł na nią sprawnie. Wieszał lampki wokoło choinki bardzo szybko, ja zaś trzymałam drabinę z troski i strachu. Niall powiesił wszystkie lampki i zszedł dumny z drabiny. Patrzył się zamyślony na choinkę.
- Zapomniałem. ~ Złapał się ręką za czoło i wyparował z domu momentalnie. W pośpiechu nie zamknął drzwi.
Po chwili wrócił z torbą w ręku. Jego policzka były lekko zarumienione.
- Co się stało, że tak wybiegłeś? ~ Podeszłam do niego zdziwiona i zaciekawiona.
Niall wyciągnął z torby dwa czerwone sweterki z motywem świątecznym. Na jego twarzy gościł nieśmiały uśmiech. Podszedł do mnie i wręczył mi go do rąk zaciskając je swoimi dłońmi.
- Jak będziesz miała świąteczny sweter, to doda to takiej magii. ~ Popatrzył mi w oczy i założył za ucho moje blond, kręcone włosy, które niezgrabnie wisiały koło moich oczu.
- Założ, na pewno będziesz wyglądać dobrze. ~ Rozłożył swój czerwony sweterek z motywem renifera. Także chciałam ujrzeć mój i rozłożyłam go szybko. Wełniane swetry były takie same. Mimo, że to tylko sweterek, dawał tyle radości. Dla mnie liczyły się chęci. Chęci Irlandckiego chłopaka o dobrym serduszku.
Pośpiesznie włożyłam go na moją, zwykłą, białą koszulkę. Na twarzy Horan'a pojawiło się zadowolenie.
- I jak? Obróciłam się dookoła. Moje oczy były szeroko otwarte, a usta szeroko uśmiechnięte. Niall przytulił mnie wpratrując się w moją twarz.
- Wiedziałem, że będzie ci pasować i wyglądasz bardzo świątecznie! ~ Szepnął mi do ucha i zaśmiał się krótko.
 Zajrzałam ponownie do pudła. Znajdowały się tam bąbki, łańcuchy, przeróżne ozdoby świąteczne, ale brakowało jednego. Gwiazdy na czubek choinki. Bez gwiazdy choinka, to nie choinka.
- Nie ma gwiazdy. ~ Usiadłam zrezygnowana na piętach i popatrzyłam  na niego smutnym wzrokiem.
- Nie ma? ~ Do szukania dołączył się także Horan. Przerzucał wszystko co napotkał, ale nie spotkał tego co chcieliśmy. Do mojej głowy wpadł pomysł.
- Niall! ~ Krzyknęłam rozradowana. - W domu mam takie dwie! ~ Uśmiechnęłam się rozradowana. Chłopak ucieszył się.
- To chodźmy! ~ Niall machnął do mnie ręką, gotowy do wyjścia.
- Nie, to ja szybko skocze sama! Będzie szybciej! ~ Pokazałam szereg swoich, biało, śnieżnych zębów.
Uważaj na siebie! ~ Chłopak położył rękę na moim ramieniu i dotknął mojego policzka ustami.
Bardzo często całował mnie w policzko, nigdy w usta. Zawsze przytulał mnie mocno, dotykał rękami delikatnie mojej twarzy, nigdy się nie odsuwał. Zawsze patrzył na mnie, wielkimi niebieskimi oczami, które wyglądały jak morze podczas gdy świeci słońce. Zawsze mówił do mnie mile, nigdy nie zwrócił się do mnie niemiłym tonem. Zawsze był sobą, nikogo nie udawał. Stał się dla mnie osobą, której mogę zaufać, której chce opowiedzieć co mnie czasami dręczy, a co uszczęśliwia. Jest mi bardzo bliski. Poznałam w życiu bardzo wiele osób, dużo osób mnie skrzywdziło, dużo sprawiło, że pojawiał się uśmiech na mojej twarzy. O, niektórych rzeczach chcielibyśmy zapomnieć, a te rzeczy, które kochamy staramy pamiętać zawsze.
Chciałabym, żeby ktoś dał mi miłość silną jak nigdy przedtem. Ponieważ ostatnio pragnę jej jeszcze bardziej.
Doszłam do progu moich drzwi. Przekonana, że dom jest bez żadnej żywej duszy wyjęłam z kieszeni klucze. Wsadziłam je do dziurki, klucze nie chciały się przekręcić. Po chwili usłyszałam dwa przeróżne głosy, jeden znałam, a drugi tylko kojarzyłam. Otworzyłam delikatnie drzwi i zza rogu zobaczyłam coś czego nigdy bym się nie spodziewała. Oparłam się o ścianę, założyłam ręce i patrzyłam na to z uśmiechem. Dwoje młodych ludzi kołysało się w swoich objęciach przy wolnej, pięknej piosence. 'Ed Sheeren - Give Me Love. Ich oczy nie miały zamiaru spojrzeć gdzieś indziej. Patrzyli na siebie z wielkim uczuciem. Po chwili ich usta, złączone były w pocałunku. Ten pocałunek nie był namiętny, był delikatny, ostrożny i cieszący się smakiem swoich ust. Ręce Effy skrzyżowane były na jego karku, a Harry trzymał ją mocno przy sobie, zawieszając ręce na jej tułowiu.
___________________
No i jest! : ) Przepraszam, że tak długo czekaliście, ale brak internetu to spowodował.
:: Proszę dodawajcie komentarze, bo komentarze dodają mi motywacji, a motywacja sprawia, że to piszę. 10 komentarzy i będzie VIII rodział ! : )

poniedziałek, 7 stycznia 2013

PRZEPRASZAM!

Jeeeju ...
Tak was przepraszam ! Internet mi się zepsuł, a na laptopa brata mogę wejść jedynie na parę minut, a rozdział prawie skończony na komputerze.
Za około tydzień będzie.
Nie bądźcie na mnie źli, tak bardzo wasz przepraszam! Obiecuję, że się poprawię! Nie zrażajcie się na mnie!

piątek, 4 stycznia 2013

Już niedługo .. ♥

Przepraszam, że was tak zaniedbałam. Na razie skupiłam się na promowaniu bloga. Już mi starczy! Rozdział już rozpoczęty, jest pomysł tylko trzeba go wylać na "papier". Czekajcie cierpliwie! Pojawi się jutro, po jutrze! ♥ x