poniedziałek, 26 listopada 2012

Rozdział IV


Piękna noc, gwieździste niebo. Ja i moja siostra Effy siedziałyśmy razem na przednim tarasie naszego domku. Roześmiane wspominałyśmy czasy kiedy byłyśmy jeszcze małe. Pierwsza miłość, kłotnie z przyjaciółmi, narzekanie na wspólny pokój z siostrą.
- Pamiętasz jak kłóciłyśmy się o to, kto będzie miał pokój, który powstał zamiast pracowni taty? ~ Powiedziała siostra z roześmianą miną.
- No pewnie! ~ Zaśmiałam się i spojrzałam w niebo.
- Ale wracając do tematu pierwszych miłości. ~ Zaczęła siostra z lekkim, nieśmiałym uśmiechem.
Ja tylko westchnęłam. Effy usiadła prosto.
- No ale powiedz! Czujesz coś do niego, do tego irlandczyka? ~ Spojrzala mi głęboko w oczy i podniosła do góry jedną brew marszcząc czoło.
- Effy! ~ Zaśmiałam się i popiłam gorącą czekoladę. Zastanowiłam się przez chwilę. Czy ja coś do niego czuję? Zamyśliona patrzyłam głupio na moją siostrę. Miłość? Napewno nie. Zauroczenie.. ? Może. Co ja się okłamuję? Zauroczyłam się w nim jak cholera!
Zagryzłam wargę.
- Chodzi ci o Nialla? Tego słodkiego irlandczyka? ~ Podniosłam do góry jeden kącik ust. Po chwili rozmarzeina otrząsnęłam się. Znowu zapomnialam ugryźć się w język. Zaśmiałam się sama do siebie.
- Dobra, powiem ci! ~ Uśmiechnęłam się promiennie do siostry.
- Niall .. Niall jest taki ... ~ Przerwałam na chwilę swoją przemowę. Jaki on jest? Słodki? Tak jest słodki! Bardzo słodki! Pamiętam ten moment kiedy po raz pierwszy go spotkałam. Nasze pożegnanie. Wysunęłam w jego stronę rękę. A on? On przerodził uścisk ręki w uścisk ciał. To było takie słodkie!
- Niall jest taki słodki ... ~ Uśmiechnęłam się delikatnie, a siostra odpowiedziała tylko zafascynowanym wyrazem twarzy.
- Podoba mi się. ~ Wypowiedziałam zdanie szybko. Chciała bym poznać go bliżej. Znam go tylko z wymienienia paru zdań i przesłodkich uścisków.
- Wiesz ... ~ Effy nie dokończyła zdania bo odwróciła się podobnie jak ja w stronę domu Nialla i jego kolegów. Doszedł z tamtej strony głośny trzask drzwi. W pierwszej chwili nie było nikogo widać, ale po chwili dostrzegłam posture jakiejść dziewczyny.
- To Danielle? Ta dziewczyna, która dzisiaj u nas była? ~ Spytała z pytającą miną mnie Effy. Tak to rzeczywiście Danielle, dziewczyna, która była dzisiaj u nas po cukier. Jak się nie mylę dziewczyna Liama. Za parę sekund mogłam zobaczyć dokładnie Danielle, którą oświecała stojąca obok naszego domu wysoka lampa. Usiadła zrezygnowana na krawężniku. Oparła łokcie o nogi i schowała twarz w dłoniach. Troszkę później usłyszałam głośny płacz. Odwróciłam się w stronę siostry zdziwiona. Z mojej twarzy natychmist zszedł uśmiech. Odetchnęłam głęboko. Podejść do niej? Czy to jest prawidłowy ruch.
- O co chodzi? ~ Zwróciła się do mnie najciszej jak umiała siostra. Ja tylko wzruszyłam ramionami bezradnie z kwaśną miną. Effy wstała i ruszyła niepewnym krokiem w stronę zapłakanej dziewczyny.
Złapałam ją gwałtownie za rękę. Rzuciłam jej pytające i niepewne spojrzenie, zagryzłam wargę.
Ona tylko pokiwała głową i odeszła powoli. Iść z nią? Jestem beznadziejna w impulsywnych sprawach. Jestem beznadziejna.. Westchnęłam.
Po chwili moja siostra była już tylko dwa metry od Danielle. Położyła jej delikatnie rękę na ramieniu. Dan nie drgnęła. Effy udiadła obok niej i przytuliła ją mocno.
Fajnie.. Effy pomaga tej wspaniałej dziewczynie, a ja siedzę tu bezradnie. Postanowiłam wstać.
Wstałam i podbiegłam do nich pośpiesznie. Przytuliłam gwałtownie Danielle. Pogładziłam lekko jej włosy.
- Wszystko będzie dobrze mała, wszystko będzie dobrze... ~ Wyszeptałam jej do ucha i uśmiechnęłam się delikatnie. Ona odwzajemniła mój uśisk bardzo mocno, wydała chyba na niego wszystkie siły. Był taki mocny, taki pewny i taki bezradny. Ef przytuliła nas tak mocno, jak tylko umiała, moc uświadamiała to, że robiła to z wielkim współczuciem, troską i uczuciem.
Kolejny raz odgłos trzasku drzwi dobiegł od ich domu. Mój wzrok automatycznie przeniósł sie w ich stronę. Zobaczyłam znerwicowanego Liama, który miał zdenerwowaną, pełną smutku twarz. Widać było, że otarł pare łez roztrzensioną ręką. Wsiadł rozżalony do auta i odjechał szybko. W tym samym momencie z domu wyszedł Niall. Zobaczył, że Liam odjeżdża i opuścił bezradnie ręce. Usdiał na profu drzwi. Oparł łokcie o nogi i położył otwarte dłonie na czole.
- Ja pieprze. ~ Wyszeptał pod nosem. Ale nic to nie dało cisza, która panowała tej nocy pozwalała na usłyszenie większości cichych słów.
Oderwałam się od dziewczyny Liama, wstałam i podeszła powoli do Nialla ze spuszczoną głowa.
Usidałam obok niego i popatrzyłam na niego nieśmiało. On spojrzał tylko przez chwilę i przytulił mnie bardzo mocno z taką czułością. Odwzajemniłam jego uścisk, ale odsunęłam się od jego ciała pomimo, że nie chciałam tego robić. Położyłam obie ręce na jego ramionach.
- Niall co się stało, powiedz!  ~ Spojrzałam głeboko w jego piękne, niebieskie tęczówki.
On pokwiwał lekko głową w prawo i lewo. Zacisnął zęby i przytulił mnie tak mocno i słodko, że aż podskoczyłam. Nie miałam zamiaru zadawać już żadnych pytań. Pozwoliłam sobie zatopić się w jego ramionach.

_____________~. ♥ .~_______________
Podobało się? Dodaj komentarz! Każdy komentarz jest dla mnie motywacją do kontynuacji opowiadania! :)
Proszę! *.* Wyraź swoją opinie!

1 komentarz: